Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/368

Ta strona została przepisana.

nie wzruszyło go. Twój niepospolity umysł spodobał mu się. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że ty patrzysz na niego innemi oczami, niż on na ciebie. Dałem ci słowo, że będę z tobą szczery, choćbym miał posunąć się do brutalstwa i dotrzymam tego: nie powiedział mi, że cię kocha, pomimo, że tak daleko zaszliśmy w rozmowie, pomimo, że był tak wzruszony. To znaczy, żem a dla ciebie szacunek, sympatyę, współczucie, przyjaźń...
Jan zawahał się chwilę, a potem jak ten, kto cofnąwszy się zrazu przed zadaniem ciosu, decyduje się wreszcie wymówić bez ogródek to, co uważa za konieczne, dodał:
— Ale cię nie kocha... Zadaję ci boleść, czuję to, widzę... Ale zobowiązałem się powiedzieć prawdę. Wiesz teraz wszystko...
— Dziękuję ci — odpowiedziała krótko Julia.
Podczas gdy brat mówił, przysłoniła powiekami oczy, a gdy chwalił Rumesnila, zamknęła je zupełnie. Ręce skrzyżowała na piersiach, takim samym ruchem pełnym bólu, jak podczas rozmowy z Antonim.
Przecież komedya, którą jej kochanek odegrał wobec brata, była przez nich oboje postanowiona? Przecież ona sama zażądała od niego, ażeby usunął wszelki ślad podejrzenia?
Mógł on zapewne skorzystać z tej sposobności i napomknąć coś o zamiarach na przyszłość — o przeszkodzie, jaką w tem jest dla niego jego matka: dać do zrozumienia, że ma dla Julii cieplejsze uczucia... Nie powiedział nic. Czy miała prawo wnosić z tego, że ją oszukuje? Dlaczego więc całą istotą wstrząsał