odkrycia moralnej prawdy, choćby przysłoniętej dziwacznemi zboczeniami przekonań politycznych.
Ksiądz Chanut kilku słowami określił trafnie rozbieżność przekonań obu dumnych przyjaciół: jeden z nich zrozumiał — ale kosztem jakich przejść! — że celem życia ludzkiego jest rodzina. A kto ma takie przekonanie, stoi już na granicy starożytnych pojęć...
Rodzina dąży do obalenia pojęcia doczesności. Ona chce trwać przez wieki. Żąda majoratów, albo wolności zapisów i podtrzymuje ją władza ojca. Wymaga ona przyznania zmarłym praw i wpływu na czynności żywych. To prawo przeszłości musi mieć dziedzicznego przedstawiciela, z czego wypływa konieczność rodziny królewskiej i monarchicznego ustroju.
Crémieux-Dax uważał świat za scenę, na której rozgrywa się jakiś mistyczny dramat, bez względu na takie drobnostki, nie mające wagi, jak: rodzina — naród — rasa.
Podobna filozofia prowadzi człowieka do przyznania absolutnych praw indywidualnemu sumieniu, a fatalnym tego wynikiem jest anarchia.
Na jednym jednak gruncie mogli się porozumieć ci dwaj przeciwnicy, bo byli oni zawsze przeciwnikami, pomimo, że zbratali się we wspólnych utopiach.
Byli zmuszeni mieć wzajemny szacunek dla swojej dobrej wiary, dla tego, co ksiądz nazwał w swym ewangelicznym języku „poszukiwaniem Królestwa Bożego.”
On sam, mówiąc o służeniu duszom, oznaczył
Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/395
Ta strona została przepisana.