i pobłażliwości, jego pobożne uczucia, wszystko to nie przeszło bez wrażenia.
Brat Julii Monneron, przeżywający tak okropne chwile, w oczekiwaniu tej najokropniejszej, która zbliżała się ku niemu, tragiczniejsza od wszystkiego, co go dotąd spotkało, z widoku tego biednego kapłana, naiwnego w swych poglądach na społeczeństwo, a tak wzniosłego w swem męztwie, czerpał nową i wzruszającą naukę, czem jest głęboka wiara.
Widział wyraźnie jej siłę, tę siłę pocieszającą, i dobroczynną, potęgę światła i niezachwianej pewności.
Crémieux-Dax miał także wiarę, ale fałszywą widocznie i bezpłodną, którą potępiało doświadczenie rzeczywistości.
Świadczyły o tem wrzaski dochodzące z sali, i marność jego usiłowań dla zdobycia tak nędznych wyników, jak ten, do którego doprowadziła jego dyplomacya.
Robetière i Jan wyrzekli prawie jednocześnie Swoje:
— Głosujmy!
Riouffol spojrzał na zegar i zrobił uwagę, że dziewiąta jeszcze nie wybiła i że Rumesnil może nadejść.
Crémieux-Dax skorzystał z tej zwłoki i wziąwszy na bok przyjaciół, prosił ich, ażeby głosowali za introligatorem.
Gdy zegar wybił dziewiątą, zabrano się do głosowania.
Riouffol, zajęty oczekiwaniem na spóźniającego się Rumesnila, nie zmówił się ze swoimi stronnikami,
Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/408
Ta strona została przepisana.