Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/419

Ta strona została przepisana.

Do tej pory był tylko silny upływ krwi bez plucia krwią i bez krwawych wymiotów. Zdaje się więc, że rana nie jest głęboka... Tak przynajmniej mnie się zdaje, powtarzam... Raniona miała po przyjściu do przytomności gwałtowny atak nerwowy i jest bardzo osłabiona. Więcej obawiam się o Ademara, który nie dał się opatrzyć, z wyjątkiem lekkiego obandażowania, i nie chce wracać do domu, dopóki nie znajdę i nie przywiozę pana. Więcej on wart, niż życie, jakie prowadzi, upewniam pana, panie Monneron...
Jan nic nie odpowiedział. Po przebyciu tylu i tak bolesnych wzruszeń, oburzyły go te delikatne słowa, usiłujące usprawiedliwić nikczemnego przyjaciela, sprawcę upadku jego siostry, ale nie mógł protestować tu, w powozie, jadąc z doktorem, którego tamten po niego posłał.
Jan nie śmiał nawet pytać o jedno, co było dla niego i zagadkowe i aż nadto wyraźne,
Dramat nie rozegrał się w pałacu przy ulicy Varenne. Gdzież więc się to stało? Dokąd dorożka jechała pędem, przebywając szerokie bulwary? Ale który bulwar?
Jan od tylu lat chodził po dzielnicy, która rozciąga się od Inwalidów do Łacińskiej, że mógł rozpoznać w przejeździe dworzec kolejowy i ulicę Rennes. Dorożka jechała więc bulwarem Montparnasse i kierowała się ku bulwarowi Tnwalidów, tą samą drogą, którą szła biedna Julia przed dwudziestu czterema godzinami, kiedy wracała do domu rodziców.
Jan nie wiedział tego szczegółu, który powię-