Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/421

Ta strona została przepisana.

szcze wezwanie, jeden jeszcze znak dodany do tylu innych, dla przyspieszenia jego dojścia do tajemniczego celu, do którego go wzywano...
Ten cud, który się zowie nawróceniem, składa się z całego szeregu drobnych wydarzeń, wywołanych w części naszem własnem usposobieniem.
Gdyby naprzykład pan Ferrand nie wiedział o tęsknocie, jakiej doznawał Jan, nie byłby mu napisał na kopercie z pieniędzmi zdania świętego Augustyna: „Perdidistis...” które tyle myśli wzbudziło w głowie młodzieńca.
Gdyby Jan nie bywał z tą niedostępną tęsknotą w sercu w tak różnorodnych towarzystwach, nie mógłby zrozumieć, jak uczynił przed chwilą, bohaterstwa księdza Chanut. Gdyby się nie był zdradził, nawet przed Rumesnilem, z niepokojami, jakie miotały jego duszą, doktór Graux nie byłby się nigdy o nich dowiedział i nie byłby przemówił do niego na progu fatalnego domu przy ulicy d’Estrées w takim semym tonie, jak pan Ferrand.
Te wszystkie zdarzenia, następujące po sobie, dopomogły do wielkiej pracy jego ducha, ale z niej samej wzięły początek.
Pascal mówił:
— „Nie szukałbyś mnie, gdybyś mnie posiadał.”
A Goethe znowu:
— „Nie można otrzymać tego, czego się nie ma w swojej własnej duszy.”
I w tem właśnie znaczeniu wiara jest cnotą, dziełem osobistem i tajemnem naszej woli, nawet