Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/444

Ta strona została przepisana.

wtórzył ojciec. — I prosił o pożyczenie pieniędzy? Ach! co za bezczelność! I od kogo?
— Od Rumesnila.
— Ale Rumesnil mu nie dał, mam nadzieję? Nie pozwoliłeś mu? Trzeba, ażebyś się z nim zobaczył, Janie, i zażądał od niego w mojem imieniu, ażeby nie dawał mu pieniędzy nigdy, nigdy! choćby nawet wiedział, że Antoni umiera z głodu. Chcę, ażeby marł z głodu. Tego mu dotąd brakowało. To doskonały sposób na młodych...
Profesor sądził, że daje dowód energii, wyrażając się w sposób używany w języku pedagogicznym za czasów jego młodości.
I dodał:
— Przyrzecz mi, że zobaczysz się z Rumesnilem dziś jeszcze...
— Nie zobaczę się z Rumesnilem ani dziś, ani nigdy w życiu! — przerwał Jan.
Uchwycił te słowa, jako wstęp do wypowiedzenia natychmiast tego, co miał powiedzieć, a widząc zdumienie na twarzy ojca, mówił dalej:
— Tak, nigdy! Antoni dopuścił się fałszu, Antoni kradł. To jest okropne. Ale jest to niczem w porównaniu z tem, co uczynił Rumesnil... Doktór Graux skłamał przed tobą, mój ojcze... Musiał skłamać, ażeby oszczędzić mamę i ciebie, a nadewszystko Julię, która nie zniosłaby w tym stanie, w jakim była wczoraj, przeniesienia do domu, ani waszego widoku... Ale ja nie będę kłamał... Julii nie spotkał żaden przypadek. Chciała ona odebrać sobie życie i próbowała zabić Rumesnila... Ale zraniła go tylko, Winowajcą, zbrodniarzem, jest on. Był jej ko-