Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/470

Ta strona została przepisana.

zębna dziewczyna, ma minę wypuszczonej z domu poprawy, i zadrżał na myśl, że ten szurgot może był pomocnicą Julii w jej występnym romansie.
Rozdraźnienie żony względem córki, które od czuwał, wzmagało jego własny smutek. Uważał je za dowód niezbity stronności żony, która przyłożyła się także do zguby syna i córki. j
Syn był zanadto kochany przez matkę, rządzącą się tylko instynktem, córka — zamało. Nawet obecność Jana po rozmowie, jaką mieli, wywoływała teraz żywo wspomnienie Ferranda, kolegi, nienawidzonego od tak dawna, ale nigdy równie silnie, jak dzisiaj.
Sama myśl o tym filozofie — katoliku, który wszczepiał swoje zasady w ukochanego syna Józefa Monneron, i usiłował wydrzeć mu tego syna — bo w taki sposób tłómaczył sobie profesor propagandę niezrozumiałą dla jego uprzedzeń — sama myśl o nim była tak wstrętną temu udręczonemu człowiekowi, że miał chęć krzyczeć z bólu...
— Muszę oddać mu te pięć tysięcy franków zaraz dziś — powtarzał sobie, wstając od stołu. — Nie chcę mu być dłużny.. I chcę mu powiedzieć, co myślę o tem nadużyciu zaufania z jego strony, po tem, co zawsze głosił, że nie używa katedry w celach propagandy...
To pragnienie — potrzeba raczej uiszczenia się z długu względem przeciwnika, opanowała go tak silnie, że zdobył się na czyn, niesłychany u niego. Od trzydziestu lat profesorskiej służby mógłby porachować, ile razy mu się to zdarzyło...
Wyszedł — pozostawiwszy u odźwiernego list do