zupełny, ażeby miał powziąć zamiar zmiany systemu w wychowaniu Kacperka. Pozostaje zatem Jan...
— „Niech choć jedno z nas będzie szczęśliwe!”
O nim to Julia wyraziła się w ten sposób. Jeżeli miała słuszność, to nie było potrzeby, jak dla tamtych dwojga, naprawiać złego, które się stało.
Trzeba tylko dopomódz temu młodemu szczęściu. Za jaką cenę? Ojciec rodziny, który odnalazł w swojem sercu takie ciepłe źródło tkliwości i pobłażania dla Antoniego, nawet po jego oszustwach — dla Julii, nawet po jej upadku — zadziwił się, uczuwszy nagłą oschłość serca na myśl o przyszłości syna najwięcej ze wszystkich kochanego.
Zdradzenie przez Julię przypuszezalnej miłości brata wywołało po raz drugi w ciągu paru godzin postać tego Wiktora Ferranda, który uosabiał dla Monnerona wszystko to, przeciw czemu walczył on namiętnie od chwili, gdy jego dusza ocknęła się i ukochała wolność.
Wspomnienie tego wroga najdroższych przekonań protesora było mu tak bolesne, że usiłował je odegnać.
— Julia utrzymuje, że Jan jest zakochany w tej dziewczynie — powtarzał sobie. — A zkądże ona może o tem wiedzieć?
W chwili, gdy sobie zadawał to pytanie, doszedł do ulicy Babylone i skweru Bon-Marché. Minął go i zapuścił się w sieć ulic, wiodących do ogrodu Luksemburskiego, a ztamtąd do domu. Nagle zawrócił w stronę przeciwną i zaczął iść spiesznie ku
R Z TE a