Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/52

Ta strona została przepisana.

działem, że cierpiałby, widząc mnie twoim zięciem, bo on nienawidzi pańskich przekonań tak dalece, że gdym został twoim słuchaczem, chciał mnie przenieść do innego liceum!... Pomimo to pokochałem pannę Brygidę. Nie można zapanować nad swemi uczuciami, ale można kierować swemi czynami. A teraz, mój drogi mistrzu, gdy wiesz wszystko, pytam cię, czy sam mógłbyś mi doradzać ten postępek, przyjęcie religii, co do której mam wątpliwości, dla zadowolenia osobistych pragnień, dla zdobycia szczęścia, gdy wiem, że to nawrócenie przyprawiłoby o rozpacz mojego ojca i to w chwali, kiedy go może czekają jeszcze większe zmartwienia? Ale nie powiem już nic więcej... To, co miałem prawo powiedzieć dla usunięcia wszystkiego, coby mogło budzić wątpliwości pomiędzy nami, już powiedziałem. A teraz powiedz pan, czy nie miałem słuszności, odrzucając tę nową zwłokę, którą mi tak wspaniałomyślnie zaproponowałeś? Czy nie powinienem wyrzec się marzenia o szczęściu, którego warunki są dla mnie niedostępne? Widzę to teraz jasno, wyraźnie, mój drogi nauczycielu, i pan to samo myślisz, że byłem. szalony marząc o niem, że popełniłbym występek, usiłując je zdobyć za taką cenę. Nie odpowiadasz mi. Ale twoje milczenie jest dla mnie dostateczną odpowiedzią, i twoja twarz, od chwili gdy ci wszystko wyznałem...
Gdy tak dawny uczeń opowiadał mu szczegółowo, z goryczą, z rozpaczą 1 błyskami buntu w głosie, całą nędzą tej tragedyi duchowej, której piętno widniało na jego twarzy tak młodej a tak już znu-