Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/62

Ta strona została przepisana.

gu. Nalegania teściowej, poszanowanie form, jakie miała narzeczona, rady przyjaznego zwierzchnika, który się interesował przyszłością obiecującego młodzieńca, obawa niechęci przełożonych, wszystko to złożyło się na skłonienie go do ustępstwa, którego nie powtórzył już po urodzeniu żadnego dziecka. Nie mógł jednak darować tego rządom Cesarstwa; i teraz w myśli Jana odezwały się niezliczone rozprawy, jakie ojciec wygłaszał z powodu tego nieprzyjemnego zdarzenia. Zdawało mu się, że słyszy odpowiedzi matki, starszego brata, siostry i najmłodszego z rodzeńswa. Zamiast ukochanej postaci Brygidy, zaczęły pojawiać się inne postacie, i w ciągu paru minut, idąc tym samym chodnikiem, którym ojciec w jego wieku chodził tak często — Jan przeżył w myśli całe lata udręczeń, zrazu niejasnych i niezrozumiałych, a później wyraźnych już i wyrozumowanych — udręczeń, których źródłem była, słodka i droga dla innych ludzi — rodzina. W rozmowie z panem Ferrand nie powiedział on wszystkiego. Nie zataił wątpliwości sumienia i nie przeczył, gdy nauczyciel jako ich źródło wymienił jogo rodzinę i starcie pomiędzy atawizmem katolicyzmu a niewiarą ojca, którego zbyt pośpieszne wyniesienie oderwało od właściwego środowiska i popchnęło do rozumowań przeciwnych tradycyi. Wyznał też z równą szczerością swe niepokoje co do przekonań politycznych, mające też źródło w rodzinie. Pochodziły one ze sprzeczności doświadczeń życiowych, tak niedawnych, z utopiami społecznemi, które mu ojciec był wszczepił. Wyznał nawet swoje troski z powodu nie-