Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/78

Ta strona została przepisana.

czuwało w tym towarzyszu młodości zaciekłość żydowską.
Drugi zaś, Adhemar de Rumesnil, należał do tego gatunku szlachty, która chce się okazać postępową i która sądzi, że się wyzwala od przesądów, przyjmując z zasady krańcowe pojęcia, zupełnie przeciwne swoim tradycyom i sferze. Jan miał dawniej dla niego prawdziwe ubóstwienie. Na ławkach liceum w czasach, gdy był jeszcze zagorzałym czcicielem Rewolucyi, Rumesnil wydawał mu się godnym potomkiem szlachty, biorącej udział w nocy 4-go sierpnia. Dziś Jan nie wierzył już w korzyści tej złowrogiej nocy. Widział w niej tylko hańbiącą dezercyę, zrzeczenie się przywilejów przez uprzywilejowanych dziedziców tradycyj narodowych, którzy się ich zrzekają, aby się uwolnić od uciążliwych obowiązków. Szczególniej zaś przestał wierzyć w swojego przyjaciela. Rumesnil w jego myślach złączony był w okrutny sposób z tem nieszczęściem, które miał na myśli, czyniąc niejasną wzmiankę w rozmowie z Ferrandem. Wystarczało to, żeby nie brać udziału w pochwałach, szafowanych przez ojca dla przedsięwzięcia, o które go zupełnem niepowodzeniu Jan dobrze wiedział. Zamiast zaprzeczyć, zadowolił się on milczeniem i po chylił głowę nad talerzem.
Podniół ją nagle, usłyszawszy uwagę matki, wywołaną nazwiskiem tego, którego posądzał o naj haniebniejszą zdradę:
— A nie zapomnij, Julio, o tem, o co prosił Rumesnil — powiedziała pani Monneron.