Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/81

Ta strona została przepisana.

szcze większą żywością — i w imię wolności! Tak — dodał, widząc zadziwienie na twarzy syna. — Ten pan Chanut, jeżeli jest księdzem, musi wierzyć w Objawienie i rzeczy nadprzyrodzone. Wyrzeka się zatem rozumu. A więc nie mamy z nim nic do czynienia. To on sam zrzekł się prawa do dysputy. Nie może więc upominać się o nie. Albo też niech zrzuci sutannę i niech powie: „Nie mam wiary i szukam świata.” A wtedy odzyska to, co ja nazywam wspólnem prawem ludzkości. Jeżeli nie — to nie. Tożsamo z wolnością. Nie mamy wolności do rozdawania w imię naszych zasad ludziom, którzyby nam jej odmówili w imię swoich zasad. Liberalni dopuścili się tego błędu. I dokądże ich to zaprowadziło? Do powrota Jezuitów. Powiedziałbym to wszystko Crémieux-Daxowi. Jego słabość mnie dziwi. Myślałem, że ma więcej energii. Ale to żyd. Obawia się, żeby go nie oskarżono o przesądy wyznaniowe. I te drażliwości nas gubią. Obawiamy się sądu naszych wrogów. Co nas to obchodzi? To są nasi nieprzyjaciele i walczymy z nimi. Trzeba się zwrócić na prawo, albo na lewo. Ja jestem na lewicy... Zdobądźmy najpierw wolność, a potem będziemy ją innym dawać...
— Nie mogę cię zgodzić na twoje zdanie, mój ojcze — odpowiedział Jan.
Ten fanatyzm, który przemawiał przez usta człowieka uczonego, z umysłem rozwiniętym, wyrozumiałego pod innemi względami i bez cienia samo-