Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/87

Ta strona została przepisana.

— Zresztą znasz moje przekonania polityczne. Mówię tak, jak jeden z naszych znakomitych mężów stanu; niema w naszej mowie wyrazu, którym zdołałbym wyrazić, do jakiego stopnia ich...
Nie dokończył grubiańskiej cytaty i wyszedł z pokoju, zanim ojciec, którego twarz zdradzała prawdziwą boleść, zdążył mu odpowiedzieć. Zmartwienie ojca taką przykrość sprawiło Janowi, że poszedł za bratem do jego pokoju.
— Dlaczego w taki sposób przemawiałeś do ojca? — zapytał. — Przed wyjściem z domu idź porozmawiać z nim trochę... innym tonem...
— Nie mam czasu — odpowiedział Antoni.
Zdjął wykwintny tużurek z jedwabnemi wyłogami tak starannie, jak dawni rycerze zdejmowali swe zbroje. Nalał na miednicę wody, do której wpuścił kilka kropli mocnych perfum z werbeny. Zaczął obmywać twarz i ręce, mówiąc do brata:
— Wyjmij z prawej kieszeni tużurka pugilares. Znajdziesz w nim fotografię. Masz ją? Zobacz. To jest portret osoby, z którą mam się dziś widzieć o pół do drugiej, a już jest późno. Rozumiesz dobrze, że wolę iść do niej, niż rozprawiać z ojcem o takich blagach, jak Prawa człowieka i głosowanie powszechne, które mnie nic nie obchodzą. Co mnie tylko gniewa, to kiedy słyszę, jak ten poczciwiec, który pracował całe życie, jak wół, a nam nie zostawi złamanego grosza, winszuje sobie, że był przez czterdzieści lat igraszką tych wszystkich dobrodziejstw