Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/91

Ta strona została przepisana.

dy? Nie mieszaj się do tej sprawy. Popsułbyś wszystko...
— Więc zgadłem — pomyślał Jan i nie nalegał więcej.
Coś się dzieje — i Antoni do tego przykłada rękę. Uśmiechnął się, gdym wspomniał o Rumesnilu. Ale gdyby Ademar naprawdę myślał o ożenieniu się z Julią, nie kryłby się przedemną... A te zbytki Antoniego, te kosztowności, zkądże to wszystko pochodzi? Gdzież on się poznał z tą swoją kochanką? Ach! muszę ostrzedz ojca. W chwili, gdy czynię dla niego takie poświęcenie, mam prawo wymagać, żeby inni nie zadawali mi ciosów... On tylko jeden ma prawo zapytać ich, by się dowiedzieć...
I postanowiwszy wywołać tłómaczenie co do tych dwóch punktów przynajmniej, Jan skierował się do gabinetu ojca, do którego był więcej podobny, niż sam przypuszczał, tym brakiem odwagi do wyrzeczenia słów, które sprawiają boleść.
Musiał przejść przez salon, gdzie Julia siedziała przy fortepianie i grała. Jan poznał, że gra poloneza Chopina.
Julia miała duży talent do muzyki, ale nie chciała nigdy pracować wytrwale. Prócz tego była bardzo nieśmiała, gdy trzeba było grać w obecności kogokolwiek, choćby to był który z braci.
Jan dawno nie słyszał jej grającej, i zadziwił się postępami, jakie uczyniła, a szczególnie siłą namiętności, jaką wkładała w tę melodyę, najbardziej