między moje kochanki a mój uścisk, i nie pozwoli mi być szczęśliwym innem szczęściem, niż niegdyś zaznanem? Tylko, że te kochanki, to były miłostki jednodniowe, a jeżeli małżeństwo moje będzie nieszczęśliwe, to już na całe życie. A więc urojeniem jest owo głęboko upragnione zespolenie się przeszłości z teraźniejszością, owo spodziewane wskrzeszenie dawnych uniesień za sprawą posiadania tej kobiety, tej samej, ale zmartwychwstałej i młodej? A jakgdyby dla uwydatnienia mi sprzeczności między tem co dawałem a tem, co otrzymywałem, Ewelina, ze wzruszającą prostotą szczęśliwego i czującego głośno dziecka, opowiadała mi, jak cieszy się tem, że uciekamy z Paryża, sami we dwoje, i to na długo:
— Gdybyś wiedział — mówiła — jak byłam pewna, że bać się będę pojechać sama z tobą, że mnie zdejmie strach, iż ci się nie spodobam, nie wystarczę ci... A teraz zdaje mi się, że nigdy nie byłam spokojniejsza. Przy tobie czuję się taka pewna, taka zadowolona, nie pragnę niczego, niczego się obawiam, taka się sobie wydaję zabezpieczona od wszystkiego, z wyjątkiem od tego, co jest nieuniknione. Ale tyś młody i ja także. Pan Bóg, który dozwolił, żeśmy się spotkali, da nam też długie lata...
Pełna poświęcenia uczciwa miłość uśmiechała się do mnie w jej czystych oczach. A gdy tak mówiła do mnie, z jej ruchów, postawy, tonu unosił się cały wdzięk uczucia, tchnącego prostotą. Iten wdzięk zwyciężył — na kilka chwil. Zaczęliśmy rozmawiać o projektach dotyczących bezpośredniej przyszłości.
Strona:PL P Bourget Widmo.djvu/178
Ta strona została przepisana.