niśmy być bardzo wspaniałomyślnego i wzniosłego sposobu myślenia. Wszystkie zdrady służą za kamień probierczy dla wspaniałomyślności, żadna jednak w tym stopniu co powyższa.
Filip d’Andiguier był niewątpliwie wspaniałomyslnym, w pełnem znaczeniu tego wielkiego słowa. Posiadał istotnie wrodzone szlachectwo porywów duszy, nie dopuszczające nawet cienia myśli nizkiej lub pospolitej. Był najzupełniej, instynktownie obcy owemu ubóstwu serca, które, w fakcie kochania bez wzajemności, dopatruje się oszustwa. Głęboka poezya jego uczucia dla pani Duvernay polegała właśnie na zrzeczeniu się zgóry wszelkiej nadziei i wszelkiego pożądania. Nie szemrał, że poślubiła innego mężczyznę i brał udział w jej pożyciu domowem, nie bez zazdrości, ale bez buntu. Największą jego zgryzotę stanowiło to, że nie była szczęśliwa. Gdy odzyskała wolność, żył dalej w jej otoczeniu, nie ośmielając się pomyśleć nawet, że coś mogłoby się zmienić w ich stosunkach. Gdy umarła, posunął cześć swoją aż do bohaterstwa w posłuszeństwie, którem zniewolony spalił bez czytania listy, jakie mu zostawiła. Najlżejszy cień samolubstwa nie zaćmił czystości tego uczucia, równie bezinteresownego jak promienność światła na niebie, jak rozwój liści na gałęziach, jak wszystkie dobroczynne siły przyrody. Nigdy nie postało mu nawet w myśli, że ta hojność w rozdawaniu skarbów uczucia mogłaby mu dać prawo do wząjemności.
Strona:PL P Bourget Widmo.djvu/239
Ta strona została przepisana.