padły między nimi? Gdy zaskoczyła ich na owem rannem spotkaniu, umówionem bez jej wiedzy — postanowienie zgodnego milczenia wypisane było na ich twarzach, w ich spojrzeniach, w ich postawie. Jaka nagląca konieczność, uznana zarówno przez jednego jak i przez drugiego, sprawiła, że porozumieli się z szybkością, która wydałaby jej się cudem, gdyby własnemi oczyma nie patrzyła na nich? To nagłe oddziałanie Stefana na starca było nową tajemnicą. Ale było jednym z tych faktów, które zakreślają niespodziewanie pole możliwych wyjaśnień. Ewelina, tłómacząc sobie fakt ten na różne sposoby, pod wpływem nieświadomego wysiłku analizy, wzbudzonego jedyną myślą, która ją zajmowała wyłącznie — doszła do wniosków, aż nadto blizkich okrutnej prawdy.
W ciągu tygodnia, jaki minął między pierwszemi scenami a tem, co się stać musiało, zajściem decydującem, które miało oświecić ją ostatecznie, — Ewelina nie zdradziła niczem nadmiernego wytężenia swych myśli nad odgadnieniem, zarysowanej teraz bardzo wyraźnie zagadki. Wypełniała, jak zazwyczaj, te obowiązki towarzyskie, na które pozwala jeszcze kobiecie ósmy miesiąc brzemienności, wypełniała ze zwykłą ścisłością przepisy lekarza, chodziła dużo i zajmowała się czynnie ostatniemi przygotowaniami do blizkich narodzin dziecka, które postanowiła karmić sama. Ktokolwiek zobaczyłby ją siedzącą przy stole naprzeciwko męża, albo chodzącą w jednej z dalszych okolic Lasku Bulońskiego, raz z nim, to
Strona:PL P Bourget Widmo.djvu/273
Ta strona została przepisana.