a przez jakie zatargi z sumieniem przeszedł, jaka pogoń za wzruszeniami popchnęła go do tego, jakiemi wyrzutami sumienia ukarany został za to kazirodztwo uczuciowe, miał się d’Andiguier dowiedzieć, z tej spowiedzi pisanej, jak również i szczegółów niezwykle romantycznych okoliczności, śród których Antonina szukała zapomnienia o swem nieszczęsnem małżeństwie...
Filip był sam. Mógł nareszcie odczytać tę spowiedź, pożerać wzrokiem wszystkie jej wiersze, wszystkie jej wyrazy. Zaledwie upewnił się o odjeździe Eweliny, pobiegł do przedpokoju i wydobył kopertę z szafy, gdzie ją schował za powrotem. Gdy trzymał ją ponownie w ręku i, zapowiedziawszy, żeby nie przyjmować nikogo, nawet pani Malclerc, znalazł się śród ciszy swego muzeum, w otoczeniu szlachetnych przedmiotów, tajemnych świadków jego szlachetnego życia, jego marzeń, żalów, ubóstwienia dla tej Antoniny, o której zdawało mu się, że wie wszystko, a o której nie wiedział „tego”, stanął mu nagle w pamięci odległy obraz. Widział siebie w tym samym pokoju, dziesięć lat temu, przed wysokim kominkiem, jak trzymał również w ręku kopertę i, posłuszny przyjaciółce, palił ją wraz ze wszystkiemi papierami, jakie zawierała, Jakże buntował się przeciw powstałemu wówczas w umyśle swym podejrzeniu, że to listy miłosne! Na to wspomnienie w oczach jego odbił się bezdenny smutek i starł surowość z tego obliczu, na którem wzniosłość uczuć wyryła w końcu
Strona:PL P Bourget Widmo.djvu/91
Ta strona została przepisana.