Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/101

Ta strona została przepisana.

ostatni, zaniepokojony chorobą żony, nie pomyśli nawet o zbadaniu tajemnicy, jaką otoczyć się postanowiła, Jakimż wstrętem przejmowałaby ją ta myśl kłamstwa i obłudy, gdyby wykonanie jej nie stanowiło o bezpieczeństwie jej szczęścia!... Teraz jednak pod tajemną tą myślę usypia spokojna, zadowolona, snuje sny, będące jakby dalszym ciągiem marzeń rzeczywistości! Ciało jej śpi, ale dusza czuwa, nie przestając ani na chwilę radować się szczęściem, które nazajutrz, zaledwie odtworzy oczy, znów świadomie odczuwać będzie!
Ale ani następnego poranku, ani podczas kilku pierwszych tygodni miłosnego upojenia, Helena nie otwierała oczu natychmiast po przebudzeniu, przez kilka minut leżała spokojnie z przymkniętemi powiekami, aby odtworzyć w myśli obraz Armanda, przed odebraniem jakiegokolwiek wrażenia ze świata zewnętrznego. Jeżeli rozpoczynający się dzień był zwyczajnym, t. j., jeżeli Armand nie czekał jej w miejscu umówionem, wstawała leniwie. Nadzieja schadzki nie podburzała jej gorączkowo, bez obawy więc mogła oddawać się myśli o ukochanym. Wieczorem, pzed udaniem się na spoczynek, zaczynała pisać do niego list, który kończyła nazajutrz natychmiast po wstaniu, aby wyrazy pożegna-