tajniki drugiego serca. Helena kochała Armanda i kochać go chciała. Czyż na tę kartę nie postawiła całego życia? Zaledwie od czterech miesięcy została jego kochanką. Od czterech miesięcy zaledwie! A jednak w tak krótkim przeciągu czasu bez żadnych starć gwałtownych serce jej straciło najwznioślejszą nadzieję, nadzieję naprawienia wszystkich niesprawiedliwości losu i zostało wtrąconem w otchłań rozpaczliwego przeświadczenia o swej bezsilności. Cztery miesiące zaledwie a żadne z nich nie czuło się szczęśliwem. Czyż nigdy już nie zawróci się z tej pochyłości, po której staczała się powoli? Z niezwalczonym niepokojem myślała Helena o przyszłości. Ach, jeżeli to prawdą jest, że on kochać nie może, cóż się z nią stanie? Wszak żyła tylko jego miłością, nie pojmowała innego życia. On zaś zdawał się nie widzieć, nie odczuwać jej boleści!... A może to jej własna wina... dlaczegóż nigdy nie otworzy przed nim swego serca, nie wyzna swej trwogi i obawy? Nie, czuła, że podobna szczerość jest niemożliwą... Tylko w chwilach, gdy serce z bólu jej pękało, szeptała z rozpaczą: „Dziwny człowieku, dlaczego pokochałam cię tak bardzo? A jednak miłości mej żałować nawet nie mogę“...
Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/122
Ta strona została przepisana.