Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/143

Ta strona została przepisana.

nemi formułami. Pomiędzy oknami stał stolik z białego drzewa, służący jako biurko. Drugi stół, założony listami i rachunkami, kanapa skórą kryta, szafa napełniona dziełami treści matematycznej, portrety Langrange’a, Fresnel’a, Cauchy’ego i Laplace’a uzupełniały umeblowanie tego pokoju, którego surowy, poważny pozór stanowił rażącą sprzeczność ze wzburzoną twarzą przechadzającego się po nim mężczyzny. W sprzeczności tej dramat, odegrany w życiu Alfreda, który przyzwyczajony do nauki, spokojnej pracy, ciągłego i logicznego myślenia, uczynił niespodziewanie odkrycie, zmuszające do szybkiego, natychmiastowego działania.
Tak, konieczność działania stawała się nieuniknioną, nie cierpiącą zwłoki. Alfred czuł dobrze, że nie zniesie długo bezczynnie niepewności i podejrzeń, które zabijały go w tej chwili. Cierpienie fizyczne zanadto było bolesnem, w cierpieniu moralnem straciłby szacunek dla siebie samego. Gdy rozpaczliwym ruchem podniósł głowę do góry, wzrok jego spoczął na czarnej tablicy; dostrzegł kreślone kredą ślady swoich rachunków, pisane literami prostemi, jednostajnemi, które czyniły pismo jego niezwykle czytelnem i wyraziłem. Widok ten otrząsnął go z odrętwienia:
— Zastanówmy się spokojnie — zawołał głośno i wnet, przyzwyczajony do systema-