Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/151

Ta strona została przepisana.

zmęczony nadmiernym wysiłkiem myśli i nerwów. Zaledwie oczy otworzył, znów stanęły mu w myśli wszystkie nocne rozmyślania, a przewidując, że jeżeli nic nie przedsięweźmie, czeka go dzień stokroć gorszy od ubiegłej nocy, już o dziewiątej dzwonił do drzwi Armanda. Serce biło mu ze wzruszenia, ale szedł odważnie, uzbrojony w energię. Ludzie przywiązujący małą wagę do spraw tego świata, wahający się w chwili powzięcia stanowczego kroku, o tyle tylko zdolni są do energii, o ile energię tę podtrzymuje rozumowanie, podczas gdy charaktery uczuciowe czerpią tę siłę w ślepym, instynktownym popędzie a usposobienia samolubne — li tylko w widokach własnych korzyści.
Od bardzo dawnego już czasu Chazel nie był w mieszkanku przy ulicy Lincoln. Na odgłos dzwonka zjawił się u drzwi kamerdyner, stary sługa rodziny baronów de Querne, który niegdyś przyjeżdżał na czas wakacyjny. Kilka wyrazów, wyrzeczonych przez tego człowieka, który przywykły do poufałości, zapytał o zdrowie dawnego kolegi swego pana, sprawiły Alfredowi niekłamaną przyjemność. Wspomnienia dzieciństwa, uśpione od lat tyłu, ożyły w jego umyśle, stanowiąc chwilowe zrównoważenie wrażenia przyjaźni.