raz dobre imię, dziecko, część majątku zapewne, po to jedynie, aby żyć ze mną, który jej nie kocham i którego ona nie kocha...
Ażeby utrwalić się w zamiarze zerwania, który zarysowywał się już w jego umyśle, roztrząsał z lubością ten ostatni punkt swoich rozmyślań. Nie, Helena go nie kocha. Wydaje jej się tylko, że go kocha, tak jak prawdopodobnie łudziła się co do swej miłości dla pana de Varades i innych; ponieważ i „inni“ tam być musieli na mocy aksyomatu, że mężczyzna nie jest nigdy przedmiotem pierwszej miłości kobiety.
— Jeżeli zerwę, będę musiał znieść atak spazmatycznego szlochania, Helena popadnie w głęboką melanchalię na parę tygodni — a potem powie następnemu kochankowi wznosząc oczy do nieba:
Żebyś ty wiedział, mój drogi, ile ja cierpiałam w życiu! — albo też oświadczy najserdeczniejszej przyjaciółce:
— Ach! ci mężczyźni! ci mężczyźni!..
Roześmiał się szyderczo, poczem znów myślał dalej:
— Jakież to dziwne zwierzęta z tych kobiet! Oto człowiek, który — mówiąc ich językiem — ma dużo serca, wiary, naiwności, który umie kochać — to także czysto kobiecy frazes — a jednak własna żona zdradza
Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/175
Ta strona została przepisana.