Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/204

Ta strona została przepisana.

go, wzbudzającego niepokój, czyniącego ją stokroć jeszcze więcej nieprzystępną dla mężczyzny, który tonął w niej wzrokiem, nie śmiejąc przemówić. Wysmukła, ruchoma jej szyja wychylała się z pod futra, osłaniającego wykwintny kostyum kwiaciarki z czasów Ludwika XV. Ubrana w suknię, kwiatami przybraną, obuta w różowe atłasowe buciki i tegoż koloru jedwabne pończochy, żywiła w duszy to nieokreślone uczucie uporczywej rozpaczy kobiety, która shańbiłaby się z rozkoszą po to jedynie, aby czuć się upadłą — na zawsze! Spuściła szybę, żeby odetchnąć świeżością nocnego powietrza, wychylona w oknie powozu przyglądała się przesuwającym się domom i obrazowi Paryża, odpoczywającego po całodziennych trudach. Otwarte sklepy jaśniały tysiącem świateł, wesoła młodzież roiła się w salach kawiarń i cukierni. Płomienie gazu drżały, poruszane wiatrem, rysując czarne, ruchome cienie na afiszach teatralnych. Wzdłuż bulwarów, na placu opery, w ulicy Tuilleries tłum płynął falą, goniąc za czem?... za przyjemnością, za zabawą, za niczem więcej. Ona jedna tylko goniła za ideałem, który w końcu okazał się tak zwodniczym! Czas już zacząć żyć tak jak inni. Kokieterya, intrygi miłosne — oto stosowna dla kobiet rozrywka. I ona stanie się ko-