i bezduszną obojętnością kochanki, o której nie marzył nawet na dobę przedtem.
...Varades odszedł oddawna, zmrok zapadał. Helena siedziała nieruchomie na tem samem miejscu, jak trup martwa. Poczucie rzeczywistości tego co zaszło przed chwilą, rozproszyło nagle halucynacye, tworzące się w jej umyśle podczas kilku ostatnich tygodni. Jakto? Ona, Helena Chazel została kochanką pana de Varades!... Nie! to niepodobna, ponieważ nie przestała kochać Armanda! Gdzie jest?... Co zrobiła?... Jakiemu szaleństwu uległa?... A w straszliwem przerażeniu, jakie ogarnęło ją na widok, że żyje jeszcze po tem, co się stało, w umyśle jej powstała nieprzeparta chęć ujrzenie raz jeszcze Armanda. W jakim celu? Nie umiałaby tego powiedzieć, ale teraz... natychmiast. Musi z nim mówić, choćby jej przyszło uciekać z domu męża, by odnaleźć kokochanka. Ale za jakąbądź cenę zobaczy go jaknajśpieszniej. Czy tylko wrócił do Paryża? O tem się zaraz dowie. W przeciągu dziesięciu minut przebrała się włożyła kapelusz, kazała sprowadzić dorożkę i trzęsąc się od febry, kazała jechać natychmiast na ulicę Linkoln.
’
Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/225
Ta strona została przepisana.