Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/237

Ta strona została przepisana.

jest wysłuchać mnie... Niewielki to dług zaciągnięty względem kobiety, która, dzięki panu upadła na zawsze... Tak! dzięki tobie upadlam... Ty mnie zgubiłeś, chcę, żebyś wiedział o tom. Ach! myślałeś, że udawałam niewinną, aby się tobie podobać, że kłamałam mówiąc, iż ty byłeś pierwszym moim kochankiem: czy uwierzysz teraz, gdy ci powiem, że jestem kochanką pana de Varades, choć pierwej nie byłam nią nigdy?... Odnalazłam go, dobrowolnie rzuciłam się w jego objęcia... Nie pytaj dlaczego... ale tak się stało... Widzisz, że nie mam zamiaru grać komedyi, że nie lękam się twojej pogardy, że nie przychodzę odnowić stosunku z tobą... ale powiadam ci, że o ile teraz jestem shańbioną i podłą, o tyle byłam czystą, oddając się tobie!... Żadna, żadna wina nie ciążyła na mojem sumieniu!... Zachowałam swe serce dla ciebie jedynie, jakgdybym przeczuwała, że muszę cię poznać kiedyś! Ach! oto wszystko co chciałam ci powiedzieć... Kobieta, która się tak oskarża, w niczem już siebie oszczędzać nie potrzebuje, nieprawdaż? Jakiżbym miała cel kłamać ci teraz? Odpowiedz. Teraz już musisz mi uwierzyć, musisz wyznać przed swojem sumieniem: Byłem pierwszą miłością jej serca, uległa mi bez oporu, bo mnie kochała... kochała miłością, o jakiej marzyć tylko