Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/24

Ta strona została przepisana.

sprawy z charakteru Armanda — charakteru, w którym pod pozorami czułości, krył się straszliwy egoizm i w którym nie istniała żadna łączność między wyobraźnią a sercem — pojmowała przecież, że nadawał on fałszywe znaczenie każdemu jej słowu. Widziała, że nieufność jego wzmaga się ustawicznie z chorobliwą niemal szybkością. Sądząc, że to niedowierzanie wynika jedynie z jej oporu postanowiła ostatecznie nie odmawiać mu tego najwyższego dowodu przywiązania. „Teraz przynajmniej uwierzy w moją miłość“ — pomyślała — a myśl ta napełniła jej serce niewymowną błogością. Wstała z miejsca, podeszła do Armanda i obejmując czoło jego rękoma. Ach jakżebym chciała wiedzieć, co się „tu“ dzieje — rzekła z westchnieniem. Mała to przestrzeń a jednak w niej to się zawiera moje szczęście lub ciężka niedola.
— Gdyby wzrok twój mógł tam przeniknąć, nie zobaczyłabyś nic, prócz swego obrazu — rzekł młody człowiek.
— Przekonam się o tem jutro... — zalotnie zauważyła Helena.
— Jutro — przerwał Armand z uśmiechem — ale gdzież się odbędzie nasza schadzka? Nie pozostaje nam już innego wyboru, prócz wynajęcia pokoju w chambres garnies lub w hotelu...