Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/242

Ta strona została przepisana.

tą boleścią, dreszcz przerażenia wobec upadku dawnej kochanki, poczucie niesprawiedliwości, której stał się winnym — wszystko dręczyło go boleśnie. Ale co go przygnębiało najsrożej, co tłoczyło mu serce ciężkiem — nie dającem się zrzucić brzemieniem, to poczucie strasznej odpowiedzialności, jaka ciążyła na nim za upadek tej kobiety. Oto jej nagroda za miłość, jaką pałała ku niemu! Instynkt Heleny okazał się nieomylnym. Niepodobna było wątpić nadal. Uwierzył jej teraz i uwierzył we wszystko. Uwierzył, że kochała go prawdziwie. Uwierzył, że do chwili poznania go była niewinną. Uwierzył, że szalejąc z boleści po nikczemnem zerwaniu, rzuciła się w objęcia innego i że on, on tylko jest główną jedyną tego przyczyną.
Chodził wciąż po pokoju, a ilekroć odwracał się przy ścianie, dostrzegał w zagłębieniu okna tę pochyloną postać, te twarz, która blado odbijała od tła ciemności! Gdzież owa obojętność, ów chłód serca, któremi szczycił się przed przybyciem Heleny? Gdzież wrodzona mu zdolność przeczenia i niewiary? Niepodobna wątpić, widząc konającego człowieka, a on właśnie był świadkiem konania serca ludzkiego. Ach! stokroć prawdą było, że ona niczego nie żądała, nic nie pragnęła dla siebie; chciała tylko odkryć