Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/246

Ta strona została przepisana.



X.

W kilka dni po opisanych wypadkach, Chazel odebrał od barona de Querne list z Londynu, w którym tenże usprawiedliwiał się, że nie mógł osobiście pożegnać przyjaciela przed stanowczym wyjazdem.
Przestąpić raz jeszcze progi pałacyku przy ulicy de la Rochefoucauld, spojrzeć w oczy, tym dwojgu ludziom, którym życie zatruł, a którzy nie znaleźli dla niego innych słów prócz zapewnień ufności i przebaczenia, być świadkiem ich strasznej boleści, usłyszeć westchnienia, których odgłos serce mu do głębi rozdzierał — nie! na tę odwagę Armand nie miał siły się zdobyć. Myśląc o przypuszczalnym smutku Alfreda, o życiu, jakie wieść musiała Helena po bankructwie jej uczuć i niewinności powiedział sobie:
— To okropne położenie... ale cóż ja na to poradzić mogę?... Trzeba zapomnieć...
I wierny ulubionej swej maksymie, przyśpieszył termin wyjazdu do Anglii, ażeby