Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/252

Ta strona została przepisana.

wej. Następnie wysnuwał w myśli długi, daremny i fatalny szereg licznych miłostek, którym oddawał się do chwili poznania pani Chazel.
— Jakże mogłem osądzić ją inaczej, niż to uczyniłem? — twierdził jeszcze — Sama rzuciła mi się na szyję. Czyż mogłem odgadnąć, że to bezrozumny, lecz szczery szał romantycznej natury? Myślałem, że ona jest podobną do innych kobiet. Tak myślałem, bo tak a nie inaczej myśleć musiałem...
Powtarzał uporczywie ten wyraz „musiałem“... zagłębiał go we własne serce, jak dźwignię, któraby podniosła kamień wyrzutów sumienia, ale kamień pozostawał ciągle na miejscu, niewzruszony. Daremną była ta walka; jakiś głos wewnętrzny, silniejszy od argumentów rozumu, zniewalał go do przypisania sobie winy za upadek tej kobiety. Wtedy więc usiłował wynaleźć inny sposó ulżenia własnemu sercu. Przebiegał myślą wszystkie fazy swego stosunku z Heleną i krocząc tą drogą dusznej zaguby, przystawał — jakby na rozdrożach — na wszystkich chwilach, w których możebnem było ją i siebie w inną stronę skierować. W jakim celu, ilekroć znajdował się wobec Heleny, podczas pierwszych tygodni pobytu państwa Chazel w Paryżu, starał się usilnie o przybieranie sentymentalnej pozy? W celu prze-