Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/260

Ta strona została przepisana.

— Nie — nie mówił Armand — podobnie jak błędy ludzkie wynikają z zawikłania okoliczności życiowych i wrodzoneho temperamentu tak — i następstwa naszych czynów są wynikiem ślepego przypadku... w tem życiu przynajmniej.
Mistyczne porywy chwilowo znów przemagały.
— W tem życiu? Czyżby istniał świat inny, którego ten nasz był tylko postacią? Ale dlaczegóż nie istnieją żadne więzy pomiędzy tym a tamtym? Dlaczegóż w chwilach niedoli pozbawieni jesteśmy wszelkiej pomocy? Ach! gdybyśmy mieli Ojca w Niebiesiech, czyż każde nasze cierpienie nie byłoby modlitwą, zasłaną ku niemu?...
I wśród chaosu tylu sprzecznych myśli, nieszczęśliwy ten człowiek dostrzegał wielkie. jedyne życia ludzkiego zagadnienie; czy po za krótkim zakresem dni naszych, po za przelotnemi wrażeniami, po za znikomą pracą człowieka istnieje coś takiego, co nigdy nie przemija i zadowolnić jest w stanie naszą żądzą i pragnienie nieskończoności. W innych postawiony okolicznościach, Armand byłby może głęboko religijnym; w danych warunkach takim być nie mógł, odpowiadał więc samemu sobie:
— Jeżeli nic niema, po co te straszne wyrzuty? Jeżeli zaś coś istnieje, dlaczegóż nie