Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/269

Ta strona została przepisana.

uszlachetnienia? Ale jakiż jest cel szlachetności, jeżeli służy jedynie do wykazania nam, jak zbrodniczy użytek uczyniliśmy z naszych zdolności? Gdy przechodził placem de la Madelaine ciepły powiew wietrzyka przyniósł mu aromatyczną woń kwiatów. Przypomniał sobie, że ubiegłej zimy, przynosił kochance swej bukieciki fiołków. Za każdym razem Helena wsuwała jeden kwiatek do książki, czytanej w danej chwili. Jedna z jej książek pełną była tych drogich pamiątek, a gdy raz na wyraźną jego prośbę pożyczyła mu jej, znalazł na pierwszej stronnicy te wyrazy:
— Ostrożnie z mojemi kwiateczkami...
Dziecinny to, lecz wymowny dowód miłości, jaką otaczała najdrobniejsze szczegóły ich stosunku! Cóż uczynił z tego namiętnego uczucia, jakie w sercu jej wzbudzić potrafił? Narzędzie zaguby... nic więcej!... Stanął wreszcie u bramy małego pałacyku. Zadzwonił i zaledwie wszedł do niedużej sieni, gdy usłyszał po za sobą radosne wołanie:
— Pan de Querne!... Pan de Querne!.. i mały Henryś Chazel, który w tej chwili właśnie wychodził z boną na spacer, podbiegł ku niemu z niekłamaną radością.
To powitanie dziecka spotęgowało jeszcze smutek jego powrotu. Z boleścią w sercu Armand dostrzegł wyraz przyjaźni w oczach syna kobiety, która tyle przez niego cierpia-