Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/274

Ta strona została przepisana.

Armand milczał. Ostatnie te słowa, objawiając mu przemianę, jaką w duszy tej dokonało męczeństwo, uciszyły w nim straszliwy niepokój okrutnych tygodni w Londynie spędzonych. Ujrzawszy ilu zwalisk przyczyną stać się może samolubna i niedowierzająca niesprawiedliwość, czuł teraz dobroczynne działanie litości. Przez litość nad boleścią kochanka, przez litość nad mężem, przez litość nad przyszłością syna zatrzymała się Helena na tej fatalnej drodze. Przez litość to zacierała całą ich przeszłość posępną i smutną. I przez litość nad mężem i synem znajdzie może jeszcze środek zadośćuczynienia, pokutę życia, byle tylko sam Armand zlitował się nad nią i do tego jej pomógł. Tak więc pierwiastek zbawczy, którego nie mógł znaleźć w bezsilności rozumu, którego mu dać nie mogły dogmaty, wiary w nim nie wzbudzające, znajdował w tej potędze zmiłowania, która obywa się bez wszystkich dowodów i objawień — sama bowiem jest może wiecznotrwałem i najwyższem objawieniem — i uczuł, że w nim samym zbudziło się do życia coś, w czem znajdzie zawsze pobudkę do życia i działania — cześć dla cierpienia ludzkiego.

KONIEC.