Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/29

Ta strona została przepisana.



II.

O w pół do dwunastej, Armand opuścił dom przy ulicy de la Rochefoucauld. Wiatr porozpędzał chmurki na niebie, na którem teraz miliony gwiazd błyszczały. Długą miał podróż przed sobą, bo mieszkał po za Polami Elizejskiemi na ul. Linkoln. Tam, w oficynie wychodzącej na ogród, zajmował na drugiem piętrze mieszkanie, które niegdyś urządzał z wyszukaną elegancyą, zapełniając je staroświeckiemi gracikami. A teraz ileż to czasu nie zdarzyło mu się już spędzić wieczoru u siebie? Szedł wązką i bezludną uliczką św. Łazarza, która rozszerza się nagle po za placem Św. Trójcy i — jak rzeka dopływami wzbogacona — zaludnia się gromadą przechodniów i powozów, dojeżdżających z ulic Chateaudun i de la Chausen d’Antin. Dorożki i omnibusy mknęły szybko, tłum płynął falą. Gdzieniegdzie, z po za węgła domu wychylała się postać kobieca i cynicznemi słowy zaczepiała młodego człowieka, który usuwał ją ła-