Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/51

Ta strona została przepisana.

znania istotnej wartości człowieka, intrygi rządu w latach następnych pozwoliły mi przeniknąć tajemnicę polityki. Czułem potrzebę poświęcenia się wielkiej, wzniosłej idei, któraby mi się stała celem życia, lecz znaleźć jej nie umiałem. Dzieckiem jeszcze będąc, poznałem całą nędzę zawodu artysty, tylko ludzie genialni mają prawo iść tą drogą. Perspektywa stania się lichym, miernym pisarzem lub muzykiem, nie uśmiechała mi się bynajmniej. A gdybym wstąpił do rady państwa, do ministeryum lub do służby cywilnej? Nie i bezemnie zadużo już mamy urzędników. A gdybym się ożenił? Tem mniej, po co dobrowolnie uginać głowę pod jarzmo? Postąpiłbym niezawodnie jak pan B., który uciekł za granicę na parę godzin przed ślubem. A zatem cóż mi pozostaje? Nic... Nie jestem ja stały sercem i umysłem; jestem dziecko urodzone przedwcześnie. Liczny szereg awantur miłosnych — bo dotąd jedne tylko kobiety nie zupełnie mi jeszcze zobojętniały — przekonał mię, niestety! że niema takiego pocałunku, któryby nie był podobnym do innych, poprzednio dawanych i odbieranych. Na tym świecie wszystko jest przelotnem, powierzchownem, zarażone trądem próżności! Ach! do jakiejż rozpaczy doprowadzałoby mnie zastanawianie się nad