Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/53

Ta strona została przepisana.

wewnętrznej nicości jego ducha. Książki zawarte w bibliotece, były to przeważnie pamiętniki sceptyków, dzieła mizantropią tchnące lub romanse, przepełnione szyderstwy z każdego podnioślejszego uczucia. Krajobrazy, wiszące na ścianach, przypominały mu odbyte niegdyś podróże, któremi nadaremnie usiłował wyleczyć się z dręczącego go znudzenia. Na kominku, pomiędzy portretami dwóch nieżyjących już dziś przyjaciół, stała fotografia, przedstawiająca dwie młode kobiety, obejmujące się ramieniem za szyję. Podobizna ta była mu żywem, gorzkiem wspomnieniem jednego z najprzykrzejszych zawodów przeszłości. Wprawdzie w stanowczej chwili nie zabrakło mu odwagi, czy też cynizmu... śmiał się głośno razem z dwiema bohaterkami, ale śmiech ten nie znalazł oddźwięku w sercu rozdartem boleścią...
Na widok wszystkich tych przedmiotów, które wymownie świadczyły o jego przeszłości, tak głęboko odczuł swą nicość moralną, że załamał ręce z rozpaczy, głośno wołając: „Boże mój! I to się życiem nazywa”!
Dzięki chwilom podobnych walk wewnętrznych, usta i oczy jego nosiły wyraz tego głębokiego, niemego smutku, któremu, być może, zawdzięczał miłość Heleny. Najszl-