niej pierwszą miłostką w banalnem tego wyrazu znaczeniu, lecz pierwszą, jedyną jej serca miłością. Będąc panną, Helena przechodziła ciężkie koleje, które niejednokrotnie bywają młodości udziałem. Na każdym kroku musiała znosić prześladowania macochy, która nienawiść swą dla przybranej córki umiała upozorować chęcią wykorzenienia jej wad i wychowania jej starannie. Pałac państwa de Vaivres, położony o cztery kilometry od Bourges, stał się dla młodej dziewczyny istnem więzieniem. Ojciec jej, człowiek słabego charakteru, posiadający niewinną manię lubowania się w kolekcyi archeologicznej, którą urządzał systematycznie, cierpliwie, nie domyślał się istnienia niemego dramatu, jaki przez lat dwanaście odgrywał się między macochą i pasierbicą. Pani de Vaivres kochała męża i nieświadomie być może, pałała szaloną zazdrością ku zmarłej, ku pierwszej żonie, której wdzięki niby zmartwychpowstałe odnajdywała w rysach twarzy, w uśmiechu i w ruchach Heleny.
Nic niema niebezpiecznejszego, nad niezdawanie sobie sprawy z niechęci w sercu żywionej. W takiem położeniu człowiek umie wynaleźć tysiące sposobów, by zaspokoić palące zemsty pragnienie, nie tracąc we własnych oczach szacunku dla samego
Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/63
Ta strona została przepisana.