Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/64

Ta strona została przepisana.

siebie. Oto powód, dla którego każda przestroga udzielona Helence stawała się w rękach pani de Vaivres narzędziem tortury. Ładna i sprytna, ale zimna i dbała o zachowanie pozorów, była przytem nadzwyczaj pobożną — tą pobożnością zasadzającą się wyłącznie na przestrzeganiu formułek i dokuczliwą, złośliwą jak każdy, ktokolwiek poczuciu własnej godności u innych wszelkiej racyi bytu odmawia. Z nietajoną też radością spostrzegła, że Alfred Chazel, którego stosunki z jej mężem opierały się na wspólnem zamiłowaniu do wykopalisk i starożytności, zaczął się starać o względy Helenki. Myśl wydania pasierbicy, mającej bardzo skromny posążek, za człowieka niemajętnego, skazania jej tym sposobem na bardzo mierny byt sprawiała jej rozkosz niewymowną.
Śmierć jednak, która nie uwzględnia ani przewrotnych rachub, ani szlachetnych zamiarów człowieka, zniweczyła te ohydne nadzieje, których Helena i jej ojciec nie domyślali się nigdy. Słuchając miłosnych wyznań Alfreda, Helena myślała o tem tylko, że otwiera się przed nią droga oswobodzenia się od despotyzmu macochy. Rozumiała, co zyskuje, wychodząc za mąż, ale czyż mogła wiedzieć cokolwiek o fizycznej rzeczywistości stosunków małżeńskich? Tak więc Helena, odchodząc od ołtarza, znajdo-