Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/89

Ta strona została przepisana.

równy dział serca, musi koniecznie uciekać się do wybiegów, używanych przez bezwstydne zalotnice, dla których własna osoba jest narzędziem, zapewniającem panowanie i które oddają się dlatego jedynie, by łacniej owładnąć swą ofiarą? Helena nie przypuszczała nawet, że Armand wątpił w jej miłość w tej właśnie chwili, gdy upojony jej pięknością, okrywał nogi jej pocałunkami, rozrywał wszystkie ozdoby począwszy od bransoletek, skończywszy na szpilkach od włosów i namiętnie ściskał ją w swych objęciach. Nie przypuszczała, że uległość, z jaką poddawawała się jego uściskom, była zarzewiem, rozdmuchującem w sercu młodego człowieka ogień niewiary i podejrzenia.
— Czy jesteś szczęśliwy, Armandzie? — pytała w godzinę później, z głową zwieszoną na jego piersiach, czując we wszystkich członkach omdlenie, następujące zwykle po użyciu rozkoszy zmysłowych — powiedz czy jesteś szczęśliwy? o, bo mnie tak błogo w tej chwili.
I prawdę mówiła, namiętne uściski tego, którego tak ukochała, zrodziły w jej sercu nowe, nieznane dotąd uczucie.
— Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy — odrzekł Armand, lecz skłaniał, bo zastanawiając się chłodno nad szczegółami tej pierwszej schadzki, przypominając sobie swobod-