Młodzieniec spokojnie się oddalił i znowu obok Conli’ego stanął.
— Słuchajcie! słuchajcie! — krzyknęli dwaj koronni heroldowie.
Conti podniósł się na strzemionach i zwolna pargamin rozwinął; nim zaczął czytać, rzucił w około, na cały tłum, wejrzenie, pogardliwéj ironii pełne.
— Słuchajcie, mieszczanie, niegodziwcy, gbury! — powiedział z przesadą. — Wszystko to, klnę się na moich szlachetnych przodków — was się tylko tyczé: „W imieniu i z woli wielkiego i potężnego księcia Alfonsa, szóstego z imienia, króla Portugalii i Algarwii, po téj i po tamtéj stronie morza, w Afryce — władcy Gwinei i morskich zaborów; handlu w tjopii, Arabii, Persyi, Indjach i innych okolicach, odkrytych lub téż odkryć się mających — rozkazano i rozkazuje się:
„1. Wszystkim mieszkańcom Lizbony,
Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/12
Ta strona została przepisana.