Ta strona została przepisana.
dumy i złości. Castelmelhor posiadał wrodzoną umiejętność dworskiego życia, zbliżył się więc śmiało do faworyta, a po grzecznym ukłonie, rzekł:
— Czy nie raczysz pan poświęcić mi chwil kilku, dając mi posłuchanie?
— Jeszcze nie teraz — sucho odparł Conti.
— I ja tak myślałem — mówił daléj Caslelmelhor, kłaniając się prawie do ziemi; lecz głos jego wzmocnił się i dźwięczał jakąś dumą — za godzinę czekać będę na Waszą Wysokość w ogrodzie, w miejscu, które mu się podoba wyznaczyć mi.
Conti, zdziwiony tą zmianą, bacznie spojrzał na młodego hrabiego; lecz ten dumnie wytrzymał to badawcze spojrzenie.
— A jeżeli nie podoba mi się naznaczyć panu téj schadzki — zapytał faworyt.
— Ha! to w takim razie o drugą prosić nie będę.