Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/132

Ta strona została przepisana.

gruppy przedstawiającej boga poezji, z lirą w ręku, otoczonego dziewięciu niezbędnemi muzami.
Nim nadeszła umówiona godzina, młody hrabia już się przechadzał po gaiku. Jego chód raz powolny, to znów przyspieszony, przekonywał, iż w głębokich jest zatopiony dumaniach.
I w istocie, miał nad czém dumać. Schadzka naznaczona, a raczéj narzucona faworytowi, zakrawała na wyzwanie, które wypadało prowadzić daléj. Lecz jak tego dopełnić? Castelmelhor, świéżo do stolicy przybyły, niema na Dworze żadnego punktu oparcia się, oprócz przypadkowego przywiązania słabego króla, który, być może, iż w téj chwili zapomniał już o nim.... Czémże więc hrabia potrafi zaszkodzić człowiekowi, który już oddawna zajmuje tak znakomite stanowisko, i rozumie się, postanowił wszelkiemi mo-