Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/141

Ta strona została przepisana.

rytowi, i że jego brał jest spisku przewódzcą.
— No! pomyślał Don Ludwik z przestrachem — jak widzę, Simon nie traci czasu; muszę pośpieszyć się jeżeli chcę go uprzedzić... Kochany przyjacielu — dodał hrabia głośno, zwracając się do Baltazara — wzruszyło mnie twoje przywiązanie; bądź pewnym, iż ono będzie wynagrodzonym. Oto masz, na początek za wczorajszą przysługę...
Hrabia wyjął worek i podał go Baltazarowi. Trębacz na krok odskoczył; potém nagle zbliżył się do hrabiego, a położywszy swą rękę na jego ramieniu, badawczo spojrzał mu w oczy. Baltazar w oka mgnieniu uczynił postanowienie... Obdarzony nadzwyczajną siłą, schwycił hrabiego, powalił go na ziemie jak dziecko; następnie, przycisnąwszy mu pierś kolanem, wyszeptał: