— Lecz nie wiész nieszczęśliwy żem jest bratem Simona de Vasconcellos.
— Simona de Vasconcellos! — powtórzył Baltazar — syna szlachetnego hrabiego de Castelmelhor. O bez wątpienia mówisz prawdę, dając mu to nazwisko: jaki ojciec taki syn... Lecz jakto? ty masz być jego bratem, ty masz być starszym Souzą!... O nie! kłamiesz bezczelnie!
Baltazar wzniósł sztylet. Don Ludwik był odważnym; lecz śmierć Jak niespodziéwana i straszna przestraszała go.
— Zlituj się nademną! — wyjąknął hrabia błagającym głosem — zaklinam cię na mego brata! Zlituj się nademną!
Baltazar przeciągnął rękę po czole, jak lud zimnem.
— Jego brat! — szeptał olbrzym — ja miałbym rozlać krew jego brata?... A jeśli mu daruję życie, kto mi ża nie odpowie?.. Co czynić?.. Mój Boże! co czynić!..
Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/143
Ta strona została przepisana.