Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/150

Ta strona została przepisana.

bio, nie lubi siedziéć w pochwie. Ci ludzie zatem nie opuszczą mnie.
Don Ludwik uśmiechnął się pogardliwie, a dobywszy szpady, rzucił ją zdała siebie.
— Rozkaz im teraz odejść, senor — powtórzył hrabia.
Na dany znak przez Conti’ego, królewscy fanfaroni cofnęli się.
— Teraz słuchaj pan — rzekł Castelmelhor — i nie przerywaj mi. Pozyskać zaufanie bez granic Alfonsa VI, jest bezwątpienia wiele; lecz być znienawidzonym przez szlachtę i lud, znaczy coś więcéj. Jedno słowo, wyrzeczone przy królowéj matce, może cię zgubić; gdyż królowę-regentkę lud kocha, a szlachta poważa. Moja matka, Donna Ximena, jest przyjaciółką Ludwiki de Guzman.... Jeżeli zechcę, jutro już królowa wiedziéć