Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/151

Ta strona została przepisana.

— A jeżeli ja zechcę — przerwał Conti — to za godzinę....
— Zamordować mię każesz?.... Mylisz się!.... Zresztą prosiłem pana, byś mi nie przerywał, proszę więc nie zapominać o tém. Wracając do poprzedzającego... szlachta czeka tylko sygnału, ażeby się rzucić na pana. Jeżeli ja dam ten sygnał, wszyscy go usłuchają; prawdziwa bowiem szlachta tak poważa rodzinę Souza, jak i dom Braganza.... Nakoniec lud.... O! nie uśmiéchaj się, senor Vintimille; tu to właśnie spoczywa niebezpieczeństwo największe i najstraszniejsze, lud bowiem knuje spisek!
— Wiem o tém.
— Tak ci się tylko zdaje, segnorze de Vintimille.... Myślisz, że mówię tutaj o jakiém krzykliwém zgromadzeniu, gdzie tysiące głosów woła: Śmierć Conti’emu! że wszystko skończy się na pogróżkach,