Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/159

Ta strona została przepisana.

pozwalamy ci pocałować naszą królewską rękę.
Conti uśmiechnął się z przymusem i dosyć niezręcznie powinszował nowemu dygnitarzowi. Reszta dworzan siliła się na najwyszukańsze grzeczności. Tę noc Castelmelhor przepędził w pałacu.
Wracając do siebie Conti spostrzegł w przedpokoju, kawalera Padewskiego, który czekał nań ze znaczącém spojrzeniem.
— Łotrze! — rzekł Conti. — Wypędzam cię.
— Nie ze wszystkiem zrozumiałem Waszą Excellencją — wybąkał Macarone — racz Wa...
— Wypędzam cię!
— Lecz Wasza Excellencja nie raczyłeś zastanowić się... — zaczął znowu Ascanio Macarone.
Lecz Conti nie słyszał go już. Zapominając, że zatrzymał się w przedpokoju,