Ta strona została przepisana.
padł na krzesło, ze złością uderzając się w czoło.
— Kto się za mnie pomści na tym hrabi Castelmelhor? — szeptał.
Padewczyk zbliżył się po cichu.
— Czyliż to nic mu szkodzić nie może? — zapytał Włoch, pokazując długi i ostry włoski sztylet.
— Zabić go — rzekł Conti sam do siebie — nie, nie... lepiejby było oszukać, użyć za narzędzie...
— Umiem równie dobrze radzić jak zadawać pchnięcia — rzekł Włoch, wkładając sztylet do pochwy.
— O tak! — zawołał Conti.
— Ja dzisiaj oszalałem, myśli mącą mi się w głowie; dziś, ty musisz myśléć za mnie.
I schwyciwszy rękę Padewczyka, opowiedział mu swoją schadzkę z hrabią Castelmelhor, i jak przyrzekł temuż uzyskać