Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/170

Ta strona została przepisana.

— Do téj pory nasz krewny, markiz Saldanha, już ich zapewne przedstawił królowi. Nie wiem czemu, lecz mam jakieś smutne przeczucie... O Alfonsie opowiadają tyle dziwnych rzeczy... Simon tak jest porywczy...
— Nie obawiaj się o niego, matko! — przerwała Inès — prawda że Simon porywczy, lecz kocha Alfonsa Portugalskiego, swego prawego monarchę, i całą duszą jest mu poświęcony. Serce moje mylić się nie może, on powróci szczęśliwy i dumny...
Ins ènie dokończyła; nagle martwa bladość okryła jéj lica; położyła rękę na sercu, chcąc wstrzymać jego gwałtowne bicie.
— Otóż on! — szepnęła.
W téj chwili Simon Vasconcellos wszedł na dziedziniec pałacu. Postępował powolnemi kroki, ze spuszczoną głową. W całéj jego postawie malowała się rozpacz. Obie