Ta strona została przepisana.
znanego zmartwienia, wycisnęło łzę z jego oczu.
— Pani — rzekł Simon, zwracając się do Inès — niedawno jeszcze miałem nadzieję świetnéj przyszłości; niedawno marząc o sławie i zaszczytach, byłem godnym może twéj ręki. Teraz jestem tylko biednym hidalgą, któremu rozkazano pędzić życie zdaleka od dworu... To jeszcze nie wszystko: związany jestem przysięgą, i chwila niebezpieczeństwa zbliża się dla mnie... Przyrzekłaś być żoną możnego magnata; lecz biédny szlachcic nie będzie śmiał wymagać od ciebie spełnienia tjé obietnicy.
Vasconcellos zatrzymał się, czuł, że siły go opuszczają, wsparłszy się na krześle, ze drżeniem czekał na odpowiedź Inès.
— Matko!... — wykrzyknęła Inès, zapłakawszy. — Słyszałaś co on powiedział?